zakupiłem niedawno GSX-R 1000 K1 i mam z nim jeden problem. Otoż kiedy mocno wcisnę gaz i puszczę manetkę do 0 to moto przy zejściu do obrotów się gasi
Przy delikatniejszym operowaniu gazem tego nie ma. Dzieje się to tylko i wyłącznie przy gwałtownym dodaniu gazu i żeby było śmieszniej to nie zawsze się tak dzieje. Moto nie ma absolutnie żadnych problemów z trzymaniem obrotów obojętnie czy to niskich, średnich czy wysokich, nic nie przerywa, na całkowicie zimnym silniku też nie mam żadnych problemów z rozruchem. Przy maksymalnym odkręceniu manetki na np drugim biegu motocykl ciągnie bez problemu, bez czkawek itd. Poprostu przy przebijaniu na nast. bieg, np. z 2 na 3 po nagłym przyspieszeniu moto się dusi na jakieś 0.5 sekundy i dopiero potem znowu jest odlot. Na biegu jałowym po przygazówce i puszczeniu momentalnie gazu moto zchodzi z obrotów i gaśnie. Po przygazówce i zejściu z obrotów i dodaniu gazu moto robi dokładnie to samo co na biegu, czyli nie reaguje jakieś 0,5 sekundy a potem nagle znowu obroty wzrastają. Można by to przyrównać do tego jakby ktoś po przygazówie odcinał na 0,5 sekundy zapłon po czym momentalnie by go załączył. Co to może być? Dodam, że od kiedy kupiłem gixxera, to wyskakiwał błąd FI jak go odpalałem na zimnym silniku,a dokładniej C46 czyli zawór wydechowy. Zawór działał, bo się otwierał i zamykał, ale czy faktycznie dobrze działał to nie wiem. Moto był podłączany do kompa na którym wykazało zawór wydechowy. Zawór jest aktualnie całkowicie zdemontowany i czujnik jest odłączony. Moto jak chodziło z zaworkiem, tak chodzi i bez - czyli dalej się dławi tak jak to wyżej opisałem. Co jest grane?
przeszkadza strasznie w lataniu na kole... wymieniłem świece filtry i dalej się dławi franca jedna :/ jak jej mocniej odkręcę i puszcze gaz na luzie to mi gaśnie